Komentarze: 4
Znowu sesja... Jak ja to lubię normalnie mój drugi świat. Miejsce gdzie odrywam się od szarej żeczywiśtości i uciekam w świat fantasty. Dzisiaj było jak zwykle ciekawie i oczywiście nie na temat. Było nas siedmiu. Wina też było dosyć aby uciec także w stan upojenia. Otworzyły się drzwi. Wyszliśmy przed nasz skromny budyneczek w celu wiadomym po zażyciu tego boskiego trunku. (Tak na marginesie data rozlewu była kilka dni wcześniej czyli to już wino pół wytrawne.) Naszym oczom ukazał się „piękny” widok. Z pomieszczenia przez drzwi wydobywał się dym tytoniowy oraz palonych „kartoników”. Zapewne w normalnym stanie naszej świadomości nie wzbudziło by to w nas większego wrażenia. (a może i się mylę). Ale w tym stanie powiedzmy głębszego uduchowienia, w którym nadal jestem doszedłem do wniosku że jest to warte opisania. Owy dym wyglądał wspaniale wypływając powoli z oświetlonego pomieszczenia w mrok nocy. Po obejrzeniu tego wspaniałego widoku i po artystycznym wyciu do księżyca wróciliśmy do środka. Ułożyliśmy fabułę do książki telefonicznej, wysłuchaliśmy kilku dowcipów o żółtych kaczuszkach i jak to rusek skakał na spadochronie i wróciliśmy do gry. A oni cały czas mnie skanują... Diabliszcze piekliszcze.